poniedziałek, 13 czerwca 2016

A jednak się kręci!

Taaak, jakby to powiedział Galileusz.

Blog wciąż jest aktywny, ja wciąż żyję, mimo że częstotliwość notek wyjątkowo mi spadła. Winę ponoszę za to zarówno ja, jak i - nie czarujmy się - cudowny system edukacji w mojej szkole.

Dokładnie tłumaczyć nie będę - bo i po co? Nikogo to chyba zbytnio nie interesuje, gdy wchodzi na bloga. Autor to raczej drugorzędna sprawa, gdy dostajesz na tacce opowiadanie.
Przechodząc jednak do pointy tej notki - opowiadanie będzie chyba kontynuowane, kiedy tylko znajdę na to czas...

Wielu zauważyło, prawda? Że gubię się w wątkach, że chwytam się szybkich i prostych rozwiązań fabularnych? Długie odstępy w pisaniu rozdziałów sprawiają, że stopniowo zapominam fabułę i pewne zabiegi, przez co pojawiają się nieścisłości, a mnie brak czasu i chęci, żeby nad tym przysiąść.

Co to więc oznacza? Metaforyczną zawiechę, bo nie mam pojęcia, kiedy pojawi się coś z tej serii.

Powiedziałam - 'z tej serii'? Tak. Dobrze przeczytaliście.

Mateusz pewnie kojarzy, ale planowałam zacząć moją przygodę z Błękitnym Egzorcystą od zera i w nieco inny sposób. W tym poście otrzymacie próbkę fabuły. Chciałabym się dowiedzieć, co o tym myślicie.

"Po incydencie w lesie, kiedy Rin Okumura ujawnił się jako potomek Szatana, decyzją Grigori został dyscyplinarnie usunięty z Akademii Prawdziwego Krzyża. Jednakże weto członka Rady powstrzymało ich przed wymierzeniem ultymatywnej kary na chłopaku, zmieniając wyrok na przesiedlenie i izolację od rodzimego środowiska, w celu monitorowania jego postępów w kontroli mocy."
Innymi słowy, Rin Okumura zostaje wywieziony z Japonii do Europy, gdzie pod nosem Watykanu będzie kształcił się na egzorcystę, wraz z innymi podobnymi mu ludźmi... Czyli: Jak potoczyłaby się historia, gdyby Mephisto Pheles nie ugłaskał Grigori, a Kazue Katou wiedziała cokolwiek o demonologii chrześcijańskiej.
Amen.

Postacie praktycznie te same, najwyżej pod innymi nazwiskami - to jeśli chodzi o OC, natomiast bohaterowie kanoniczni, np. Suguro Ryuuji czy Moriyama Shiemi (NIECH SPŁONIE), będą pojawiać się sporadycznie. Co wy na taką alternatywę?

Oczywiście podkręcimy też nieco uniwersum, bo każdy kto zna się choć trochę na demonologii zobaczy, że autorka mangi nie wnikała zbytnio w podstawy swoich założeń, jak choćby istoty Szatana, czy demonów wyższego rzędu. 

Liczę na odzew! 

 

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadnij kto to ?

      A więc jednak spełniają się moje najczarniejsze obawy. No dobra żartuje :-P więcej blogów to (chyba) wiecej opowiadań więc na plus :-* mam nadzieje że w wakacje nas zaskoczysz i ukaże się więcej niż 2 odcinki.

      Ps ostatni komentaz usunąłem bo ortografia biła po oczach

      Pps. Mam nadzieje że prowadziłaś sobie z liceum i wakacje na spokoinie bez stresów związanych ze szkołą :-P

      Usuń
  2. Witam! ^^ Zostałaś nominowana do Girl Book Tag. Nie przedłużając zostawiam link w którym znajdziesz informacje na ten temat :) Pozdrawiam :*
    http://fairy-tail-history-shannon.blogspot.com/2016/06/girl-book-tag.html

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo mi sie podoba ten pomysł. Niech tylko Rin znajdzie sobie jakąś półdemonke (będzie 100000 lepsza od Schiemi).
    Gdyby dzięki tej przeprowadzce sie zmienił z zachowania to czekam na reakcje Yukio. Czekam na nową wersje.
    Pozdro i WENY

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam! Zapraszam do mnie na life-of-shinigami.blogspot.com
    Jest to opowiadanie autorskie oparte na pewnym anime, lecz nawiązań do niego jest tak mało, że spokojnie można go zakwalifikować jako zwykłe fantasy. Zresztą, co ja ci będę pisać. Wejdź i sama sprawdź :)
    Pozdrawiam,
    Heques

    OdpowiedzUsuń