Urodziny bloga, czyli jak spieprzyć sobie nastoletnie życie w zaledwie... pół godziny? A co mam na myśli? Założenie bloga, czyli rozpoczęcie kariery -no life'a-. Jak to powiedziała moja mama: Ty jesteś już stracona. Biorąc pod uwagę ile czasu spędzałam dziennie nad pisaniem rozdziałów, wymyślaniem fabuły i innymi robotami. Na początku to była taka zajawka, że szkoda aż gadać.
Urodziny bloga, czyli druga już rocznica mojego życia w blogosferze. Rocznica umowna, bo zaczynałam trooochę wcześniej, ale na onet.pl, gdzie po prostu trafił mnie szlag i... Trafiłam tu. Może to nawet lepiej?
Urodziny bloga, czyli czas na wspominanie wszystkich wzlotów i upadków, stopniowego rozrostu i spadku popularności, zmieniania stylu pisania, zdobywaniu czytelników - i przyjaciół, z wieloma z tych, którzy pojawili się na początku piszę w dalszym ciągu i mam nadzieję, że będzie to kontynuowana.
Urodziny bloga, czyli czas, kiedy rozliczam się sama ze sobą, cóż, nie sama, bo z pomocą wiernego Hejter98, który dobrze wie, jak podciąć mi skrzydła i ściągnąć na dno, bym mogła się odbić.
Urodziny bloga, czyli moment, w którym przypominam sobie nie tylko wydarzenia związane z nim, ale też to, co działo się w moim życiu. Chwile załamania, konflikty z rodzicami, z przyjaciółmi, samotność, uśmiechy i płacz, krzyki i wesołe wołania, piękne widoki, dziwaczne perypetie, przyjaciół, tych którzy się pojawili, tych którzy odeszli i tych, którzy zostali, mimo wszystko.
DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM ZA TO, ŻE...
- Dzięki pisaniu tego bloga, odkryłam swoją pasję,
- Nauczyłam się nie poddawać i iść dalej, nieważne, jak często upadasz,
- Wciąż mnie odwiedzacie, komentujecie i czytacie,
- Widzę na liczniku ponad 32000 wejść i ponad 320 komentarzy,
- JESTEŚCIE.
To już drugi rok z wami i mam przeczucie, że nie ostatni. Miło mi~
I NIECH OGIEŃ BĘDZIE Z WAMI I WAS NIE OPUSZCZA!
DZIĘKUJĘ!
DZIĘKUJĘ!
Ohayou!
OdpowiedzUsuńCzytam Cię od tygodnia i muszę przyznać, ze warto było poświęcić kilka nieprzespanych nocek :) Obrobiła zarówno stare jak i nowe opowiadanie, było warto.
Genialnie kreujesz postacie, opisujesz je i ich charakter. Są "wieloplanowi", autentyczni i oryginalni. Książeta piekieł najlepsi, nie pomijając oczywiście Haru ~~ <3 Sprawiasz, że raz płaczę ze śmiechu,a drugi mam ochotę przywalić Akichito
Nie przejmuj się hejterami, bo jest ich za dużo w internecie ;__; Pisz dalej, bo nie mogę się doczekać rozdziałów ;)
Życzę weny!(by Haru była jeszcze bardziej zajebista :D) i ogień ma być z Tobą! ;)
~Yukita
Hej mam pytanie czy umiałabyś napisać opowiadanie ktòre zaczyna siè gdy kończy siè anime?
OdpowiedzUsuńAnoo~ Dzień dobry panie Tomaszu, odpowiadając na pana pytanie:
UsuńObstawiam, że umiałabym napisać opowiadanie zaczynające się kiedy kończy się anime.
Jeśli chodzi o Błękitnego Egzorcystę, to nie zrobiłam tego dlatego, że anime nie ma prawdziwego zakończenia tylko fillery, a w mandze trudno znaleźć przerwę między zdarzeniami, żeby wbić w to własny wątek, przynajmniej jest to kłopotliwe, i dobrze jest rozwinąć postać przechodząc z nią przez rdzenne zdarzenia z M&A.